.Array[1]. audio audiovideo
 


 
 
 
2004:12:09   permalink
    Chodzi o zbliżanie się do korzeni, do pierwotnego niebytu, chaotycznego oceanu którego powierzchnię wyznaczały krawędzie rozkurczającego się dopiero wszechświata. Powracamy do stanu sprzed narodzin, nasłuchujemy pierwszego uderzenia własnego serca, głęboko, głeboko pod poziomem świadomości, na długo zanim świadomość mogła powstać. Odnajdujemy coś własnego w pierwszych białkach, które postanowiły zacząć się replikować na dnie morza. Widzę siebię w tej pierszej nici prostego kodu genetycznego, wiem, że to pierwsze słowa, jakimi przemówiliśmy. Wiem, że choć oryginalny nośnik żył pewnie pare dni, jego słowo, opis syntezy samego siebie, jest gdzieś we mnie. Każda komórka mojego ciała zawiera w sobie, na jakimś nieużywanym odcinku, funkcjonalną kopię pamiątki po tej chwili.
    A teraz wynurzam się trochę. Staję się świadomy bicia swojego serca. Słyszę je. Czuję jak krew rozpływa się po moim ciele, roznosząc cząsteczki tlenu. Czuję powietrze, które ociera się o sluzówkę nosa.
    Otwieram oczy. Dwudziesty pierwszy wiek. Moje palce miękko naciskają klawiaturę laptopa, widzę to, co napisałem na ciekłokrystalicznym wyświetlaczu. Tyle zdążyliśmy już zrobić! A ile jeszcze jest do zrobienia !!

    Lubię nurkować w kierunku prapoczątku. Opadać w ciemną otchłañ wewnątrz pamięci mojego ciała. A potem obudzić się tu i teraz, ze świadomoścą ciągłości, z wektorem zmian, i z sercem pełnym radości, że mogę oglądać pracę kołowortu życia.


A jesli szukacie hobby dla siebie, to może zbieranie kaczuszek ?
 
 
2004:12:07   permalink
Znowu szukałem się w googlach (sorry, ego-trippuję czasami), i trafiłem na coś takiego . A było to tak: któregoś dnia w odpowiedzi na maila 'uwaga na nowego wirusa', rozesłałem do iluś ludzi tekscik antyspamowy, na który nie odpowiedział mi nikt. Jedynym śladem reakji było to, że koleżanka która miała pecha pare dni wcześniej coś mi podesłać, obraziła się na mnie. A tak - kamieñ w wodę. I teraz co ja widzę? Tekst, po trzech latach, trafia na czyjegoś bloga.

Teraz 80% poczty jaką dostaję, to spam ;(
 
 
2004:11:29   permalink
Zbliżasz się do czarnej dziury. Jej grawitacja przyspiesza cię coraz bardziej, ku prędkości światła. Czas dookoła ciebie staje. Słyszysz jak staje w bezruchu ultraskomplikowana maszyneria twojego statku kosmicznego, odsłaniają się kolejne struktury. Słyszysz ruch cząstek. Jednak punkt zero leży poza granicami naszego wszechświata...
Stop.

Kawałek dedykuję mojej Dorocie
 
 
2004:11:17   permalink
Dzięki tymczasowym przerwom w dostawie internetu, włączyłem dziś PI Karkowskieo (dziekuje piotrze). Dzwięk oraz crosstalk - kawalek inspirowany
 
 
2004:10:30   permalink
Duże wewnątrz małego, i na odwrót, i aż po bezkres.

cykl:iteracje


ps. sprawdza się moja paranoiczna wizja. Microsoft zmienia komputery osobiste w maszynki do odbierania nieskoñczonego strumienia kodu - po zainstalowaniu SP2 nasz system zaczyna sam zasysać 'poprawki'. Czy masz na dysku instalacje wszystkich łatek do swojego XP? jeśli nie, to lada miesiąć microsoft może zakręcić ci kurek. Płać, albo zgiñ. Sam sasser wystarczy żeby obroty nowymi windowsami wzrosły o 1000% w momencie jeśli dość szybko odbierze się użytkownikom możliwość decydowania o tym czym ich system jest.
Oczywiście autoupdate można w sposób bardzo przyjazdny dla użytkownika wyłączyć, ale to i tak tylko na 240 dni. Potem znowu, jak te gęsi pod kurkiem.
dobra, koñcze bo się unoszę. Nie instalujćie SP2. ostatnia szansa.
 
 
2004:10:28   permalink
duwwwwa.
 
 
2004:10:27   permalink
W dziale filmy umiesciłem nową produkcję video-eksperymentalną Live Feedback Sessions Vol.1. Samomultiplikujący sie chaos. Wizualne sprzezenie zwrotne, realizowane na zywo, za pomoca dwoch mikserow wideo, kamery i telewizora. Podróż ku praprzyczynie fraktalności
 
 
2004:10:13   permalink
Pierwsze przymrozki, powietrze przyjemnie skrzypi przy wdechu, słoñce lśni na szronie. Dobrze że wziąłem dwa swetry.
W kondycji człowieka pocieszające (a może - dodatkowo radujące) jest to, że zawsze, ale to zawsze są jakieś opcje, o których nie wiemy, że są. Zawsze przecież możesz napakować plecak jedzeniem, wyjechać na gapę na rogatki miasta, a stamtąd stopem dokądkolwiek chcesz - może indie, może norwegia. Ludzie tak robili, i miejmy nadzieję robić tak będą nadal. Zawsze możesz spróbować kandydować na prezydenta, iść do klasztoru, zapisać się na jogę, albo polatać na paralotni.

Przy okazji zapraszam na pierwsze forum VJskie w pl - http://www.tripzone.org

Ps. wpis dokonany w kolejce SKM :)
Ps2. Doszedł dział 'linki'
 
 
2004:09:30   permalink
I znowu problemy techniczno-organizacyjne unieszkodliwiły stronę na pare dni, w chwili gdy piszę te słowa trwa kopiowanie gigabajta danych na nowy serwer, więc cierpliwości, niebawem powinno wszystko wrócic do normy
 
 
2004:09:20   permalink
Po paru dniach nieobecności zambari.art.pl działa znowu, niestety z przyczyn technicznych, spowrotem na wolniejszym łączu. Mam nadzieję że sprawa wróci do porządku niebawem.
 
 
2004:09:08   permalink
Uwaga. ZVLOG oficjalnie startuje. Na ten moment ma 235 plików video, co czyni go jednym z największych video-blogów na świecie, i z całą pewnośćią na pierwszym miejscu w polsce. Zobacz, skomentuj, a w wolnej chwili przeczytaj opis.
przy okazji pisania skryptów do komentarzy, dodałem możliwość komentowania także do plików filmowych, tak więc jeśli mieliście coś do powiedzenia na temat danej produkcji to zachęcam do komentowania.
 
 
2004:08:27   permalink
Tak więc oto powróciłem z londynu. Wojaż mój był niestety zbyt krótki by zasmakować blasków i cieni wszelakich tego wielkiego miasto, jednakże istnieje ono i ma się dobrze, co nie zawsze daje się z czystym sumieniem powiedzieć o ojczyznie.
Warto jednak, i to dla mnie z wycieczki chyba największa korzyść, wiedzieć, iż są na świecie miejsca, gdzie żyje się po prostu normalnie. I że każdy kto ma troche siły i chęci może się tam zmieścić. To wszystko jest zaprojektowane tak, żeby było maksymalnie proste w obsłudze i jednocześnie wydajne. Każdy czterolatek który umie czytać potrafiłby dojechać do domu londyñskim metrem, które liczy łącznie 65 kilometrów drogi.
 
 
2004:08:27   permalink
Jak zapewne niektórzy zauważli, na stronie przybył duży dział. jest to mianowicie VLOG, zwany gdzie indziej ZVLOGiem. Na razie w fazie rozwojowej, ale prace wykopaliskowe trwają, i w niedługim czasie (łudzę się że w ciągu najbliższych dni) nastąpi oficjalne odsłonięcie tego wiekopomngo projektu, samozwañczego monumentu, wyrażającego rozwój człowieka z kamerą wideo w ręku.
 
 
2004:07:28   permalink
Do działu filmowego dodałem nową produkcję pt. 'Kronika Towarzyska'. Jest to rejestracja życia towarzyskiego FAMY, dokonana w ciągu bardzo krótkiego czasu, prawie bez montażu.
Bo życie jest zawsze gdzie indziej.
 
 
2004:07:27   permalink
Niektóre rzeczy, które robimy z myślą o kimś, w istocie robimy dla kogoś zupełnie innego,
rzeczywistość używa podstępu, bo jakże inaczej mogłaby nas przekonać że tak będzie lepiej dla ładu świata.


Mamy inne cele. Ty pragniesz pokoju w iraku, ja w czeczenii, ty chcesz wytrawnego, ja słodkiego, ty czarną, ja białą, jednym słowem, chcemy dla świata czegoś innego.
We wszystkim czego się chce, w realizacji prawie wszystkiego czego można pragnąć, mimo najszczerszych chęci, zaprzeczyć nie można, iż pieniądze rzeczą pomocną są.
Dlatego nie traktuj mnie jako materialistę, gdy prosisz mnie o zrobienie jakiejś rzeczy niezgodnej z moim celem, a ja pytam 'za ile?'.
 
 
2004:07:06   permalink
Wciaz ten rozkrok. Pomiedzy byc a byc-inaczej. Ktore jest ktore. Czuje odpowiedz głęoko w sobie, choc czasem, przez nieuwagę, zginam kark, i słucham co mówia mi, ze jest prawdą.
Gdy słucham, to ma sens. Jest konstrukcją nie do podważenia. Fundusze emerytalne sa potrzebne, zeby nie zaskoczylo cie niebezpieczenstwo, a wiec pracujesz piec dni w tygodniu na mieszkanie, wodę, światło, internet, komórkę, a w sobotę pracujesz na składkę.
Odrzucam to. A sekunde pozniej obracam monete, a z drugiej strony tez jest reszka.
Moze to ja sie myle. Moze to ja jestem dziwny, że nie potrafie uwierzyc. W koncu moja konstrukcja nie daje się dowieść logicznie. Logiką potrafię tylko zdekonstruować zastane, i zostawić cię pod bramą niepoznawalnego

Ojcze. Nauczyles mnie myslec, jestem Ci za to wdzieczny.
Dales mi tez duzo wolnosci, i za to jestem Ci jeszcze bardziej wdzieczny.
Dałeś mi wszystko co mogłeś, abym mógł dojsc dalej.

Nawet nie po twojej mysli. Może wogole nie po jakiejkolwiek mysli, tylko w zgodzie z pulsem. Tym o zerowej czestotliwosci.
Czasem slysze go dokladnie. Czuje caly rytm, miarowe pulsowanie kosmicznego serca, choc caly czas jaki istnieje, to tylko jedno uderzenie. Nieskonczony okres, połykający sam siebie.

Dotykam symbolu na monecie
ostroznie obracam monete, gdy spojrze pod swiatlo, dostrzegam odcisk swojego palca.

gdy o tym mysle, dochodze do wniosku ze to nie FAMA przesunela moj wyjazd do londynu, tylko moondalla. Przyjdz, zobacz. Zrobie co w mojej mocy.

A na razie jeszcze kilka dni pracy.
 
 
2004:07:02   permalink
duszno, nie mogę zasnąc.
otwieram okno.
tak, to byl dobry pomysl, przez otwarte okno dostaje sie do pokoju swierze powietrze czekalo na mnie na zewnatrz, tylko przymkniete okno nie pozwalalo mu wejsc. jest ciemno, cicho, niebo rysuje sie ledwie odroznialna od linii horyzontu poswiata.

a wiec swiat na zewnatrz rzeczywiscie jest piękny.

wlaczam komputer aby zapisac to zdanie.
zniewolenie. dlaczego nie moglem pozwolic mu byc, i poczuc to piekno, przez chwile pobyc swiatem. musialem znowu przejsc na swoja strone lustra, i napisac te pare zdan. dobrze chociaz, ze moja praca w babilonie pozwolila mi napisac te pare zdan stojac polnago na tarasie, na moim laptopie


 
 
2004:06:30   permalink
Minelo kilkadziesiat godzin od formalnego konca sesji, a moja energia już wraca. Myslalem, ze zajmie mi to znacznie dluzej. Zostalo jeszcze pare rzeczy do przetopienia i uformowania na nowo, ale sila juz jest. Jeszcze tylko dwa montaże, być może ustny z laserów, i moge zabierac się za to co chcę. Czyli za co?

Na warsztat pojdzie wideo, wizualizacje i wizualizacyjne filmy, chcę przygotować obrazy które mógłbym puścić nie tylko w komercyjnym sfinksie, ale także na transowym open-air (nadchodzi moondalla - wierzę, że przekonam TOGę)
A więc - dziwne kształty, fakturki, dotykalność, wizualna sensualność, trochę dalej od semantyki tym razem, niech to będzie do poczucia a nie do zrozumienia.
 
 
2004:06:25   zycie? permalink
Tak, tak sochacki, musisz miec racje, w glebi duszy jestem mieszczaninem. na powierzchni tez. Jednak dopoki mieszczanstwo moje bylo nieuswiadomione, nie bylo ono elementem mojego swiadomego losu. Gdziez jest jednak droga poza - bo przecież nie poprzez deklareacje "już nie będę", to przecierz wciaz moze byc mieszczanskie.
A jednak daje nadzieje mysl, ze to potrzebne, ze ludzie, a nawet sztuk jeden ludz, taki jak ja, ma do wykonania pewnego rodzaju zadanie, misje pewna co to spelnic ja musi.

Czyzby warunkiem prawdziwego szczescia bylo nie postrzeganie go? Czyzyby prawdziwa miara pieknosci bylo postrzeganie sie jako nie do konca pieknych - z zawarciem dazenia do doskonalosci?
bo to, co nie dazy, jest martwe
przekonuje siebie wciaz, ze daze, ale pewnosci wciaz nie mam.
moze to tylko mechanizm, dookola nas
jedenascie lat, sochacki, kto wie, moze sie uda.

wlasnie przyszly trzy smsy. moj siemens sl45i, kupiony zeby sluchac mp3 slicion sound (trance), dlugo bedzie je otwieral.
tak, jak mialem nadzieje, od Ciebie.

"dzieki, ze uswiadomiles mi, ze turndo sie z toba rozmawia"


od: zambari 19.04.2005 05:028
do: zambari
usmiechaj sie czasami


 
 
2004:06:11   permalink
Od miesiąca bez update? A wydaje się jakby minęło kilka dni. Moje życie aktualnie podlega rytmowi wyznaczanemu telefonami od znajomych z branży reklamowej, którzy proponują mi kolejne zlecenia. Więc drrr, gdzie, kiedy, i zamiast pracować nad swoimi pracami, szlifować stronę, albo choćby uczyć się, biegam gdzieś, albo zatrzaskuję się w fotelu przed ekranem. O luksusach takich jak wypad ze znajomymi gdziekolwiek, nie ma wogóle mowy. Czy jeszcze wogóle mam jakiś znajomych? Na 30 maili które przychodzą w ciągu doby, siedem to wirusy, pięć chce mi sprzedać viagrę, sześć jest napisana po koreañsku, i nie wiem co chce mi sprzedać, dziesięć to grupy dyskusyjne, i max. dwa są do mnie, średni rozmiar - trzy zdania. Gdzie te czasy, kiedy poświęcałem godzinę dziennie na czytanie i pisanie kilkunastokilowych esejów wymienianych mailem. Dyskusje o życiu, filozofii, religii.
Teraz jeśli ktoś chce pogadać, to wystawia sobie na gadu status w postaci wersu odpowiedniej piosenki.
a ja wciąż mam modem, gadu w zasadzie mnie nie dotyczy - pare minut dziennie.

dobra, zaczynam się nad sobą użalać, a nie ma nad czym - choć moje ciało funkcjonuje od jakiegoś czasu na coraz większym wyczerpaniu (dziś o 16 po prostu padłem na dwie godziny), jestem szczęśliwy, a cała ta praca ma przecież cel. Wiem, że żyję po coś, a nawet przeczuwam coraz bliższe nadejście momentu, w którym zrozumiem dokładnie po co. I tak nie muszę wiedzieć dokładniej niż teraz. W zasadzie nie potrzeba mi nic więcej niż to co mam, lub aktualnie na to pracuję.
PS. Do tego jeszcze sesja...
 
(1-18)   (19-38)   (39-58)   (59-78)   (79-98)   (99-118)   (119-138)  (139-158)  (159-178)  (179-198)  (199-218)  (219-238)  (239-258)  (259-278)  (279-298)  (299-318)  (319-338)  (339-355) 


 
  2D Guestbook::2DGB   (cc) 1982 1986 1998 2000-2019 2020 2021 2022 by zambari@gmail.com  
  

Creative Commons License