Ps. od bradzo dawna nie dało się wejść do starszych newsów, a nikt problemu nie zgłosił. Widocznie nikogo to nie interesowało. Nikt interesuje się niewieloma rzeczami.
Elektronika - rozumiana jako składanie obwodów z tranzystorów, kondensatorów, oporników, cewek, dławików, połączonych według
określonej zasady, której moje zrozumienie pod koniec studiowania elektroniki jest żadne, została wyprzedzona przez
technikę cyfrową. Przy niej, projektant musi tylko poskładać funkcjonalne podzespoły, co sprowadza się do przeglądania
datasheetów nowych elementów i szukania takiej kombinacji, jaka optymalnie wykorzysta funkcjonalność dostępnych modułów
(a następnie umówienie się z chiñczykami na tanie wykonanie dziesięciu tysięcy sztuk)
A na środku mikrokontroler, albo matryca programowalna, albo jedno i drugie, i o prądzie elektrycznym musimy pamiętać tylko
gdy doprowadzamy zasilanie, ewentualnie gdy przestrzenne zagęszczenie informacji w danym regionie pola elektromagnetycznego
spowoduje niepożądane interakcje, przesłuchy i interferencje, zaburzające zaplanowany porządek przepływu bitów. Po kilku próbach,
lub po prostu kupując większy podzespół, i programując go według potrzeb, możemy stworzyć prawie dowolne urządzenie. Odtwarzacz
mp3? proszę bardzo - moduł pamięci, kontroler, moduł dekodera mp3. Odtwarzacz dvd? moduł dekodera mpeg2 z obsługą menu,
moduł napędu i odczytu nośnika, wklejenie swojego logotypu do szablonu pamięci rom.
To bardziej jak programowanie, niż elektronika, w sensie dawnym łamane na szlachetnym. Za czasów pionierów techniki analogowej,
przykładowo legendarny filtr dolnoprzepustowy Mooga (o którym była już mowa), było to składanie ze sobą setek wzajemnie
wpływających na rozkład prądów elementów, które należało bardzo prezycyjnie zestroić, mając cały czas pełne zrozumienie dla
głębokiej zasady funkcjonowania tego kawałka materii. Elektronika
cyfrowa, to jak klocki lego, gdzie dokupujemy kolejne zestawy. A elektronika analogowa, jest bardziej jak sterowanie setkami,
tysiącami, milionami małych zaworków, z których każdy przepuszcza po trochu (czasem bardziej, a czasem mniej) prądy
rzędu nano lub mili amperów. Projektant zestawiał ze sobą zawory, zapory, rurki, spiralki, i inne prawie hydrałliczne
konstrukcje (nieprzypadkowo mówi się o płynięciu prądu - prawa kirchoffa obowiązują też idealne rzeki).
Strumienie elektronów, wytwarzane są w elektrowni, najczęściej poprzez turbiny na parę wodną, skąd gruby warkocz trójfazowej
mocy pędzi do nas rozhuśtany tą turbiną i jej ruchem obrotowym do 50Hz sinusoidalnego pulsu. Małe buczące stacje transformatorowe
przeplatają warkocz z kilkunastu tysięcy volt na obecne w każdym mieszkaniu europy 230V, potem mały grzejący się na ziemi
zasilacz robi odkręca i zakręca kurek z dostępem do sieci energetycznej, wstrzykując strumienie elektronów do przygotowanej
pojemności, pilnując by stan ładunku zapewniał na wtyczce którą wkładam do mojego komputera w okolicach 19.2V prądu stałego.
Stamtąd niezliczone stabilizatorki, oscylatorki, dzielniki częstotliwości, filtry, a zaraz potem ocean milionów tranzystorów budujących
razem złożone funkcje logiczne, przełączających się jak elektroniczna pozytywka, grających podkład dla mojego ludzkiego
solo na klawiaturze laptopa.
A ja siedzę, i wpatruję się we wzór, jaki ta maszyna wytwarza na swoim wyświetlaczu.
Bałtycki Festiwal Nauki:
http://www.festiwal.gda.pl
Na Uniwersytecie Gdañskim odbywa się festiwal, w ramach którego Zambari opowie conieco i zademonstruje generowanie fraktalnych kształtów za pomocą video-feedbacków.
Wykłady noszą tytuły:
"Zadziwiający świat fraktali i chaosu" oraz "Dlaczego świat pozostaje
nieprzewidywalny?", odbywają się na Wydziale Matematyki i Fizyki Uniwersytetu Gdañskiego, wykłady: c
czwartek 26.05.2006 i piątek 26.05.2006, po 4 wykłady od 10 do 14(?)
ostatnie 15 minut każdego wykładu - feedbacki by Zambari z pomocą Divii podczas niektórych
Przeglądając Reaktor User Library zastanawiam się:
W jakim stopniu za muzykę odpowiedzialny jest muzyk (wykonawca lub drugi) a w jakim twórca instrumentu. W jaki sposób
mentalność ludzi afryki ukształtowana jest brzmieniem bębna, na ile wynalezienie fortepianu ugruntowało pozycję zapisu nutowego. Na pan Robert Moog
ukształtował podwaliny współczesnego brzmienia muzyki elektronicznej, na ile zbudowanie Tr-808 z jego głęboką analogową stopą, dało początek muzyce
House.
GMAIL - chodzi swietnie. Duża pojemność konta,
bardzo wydajny interfejs, wiele nowatorskich rozwiązañ, które ułatwiają życie. Dziś
w pasku z reklamami (żadnych bannerów - jedyną grafiką na gmailu jest małe logo gmail
- dzięki temu strona ładuje się błyskawicznie) przeczytałem o nowej kamerze JVC.
Zastanowiło mnie to, bo ostatnio przeprowadzałem mały research na ten temat, po pytaniu
w mailu jakie dostałem. Przejrzenie Polityki Prywatnośći
wiele wyjaśnia. Google śledzą wyszukiwane przez Ciebie słowa, a także maszynowo
przeglądają maile, na podstawie częstotliwości występowania określonych haseł,
przydziela ci reklamy, które mogą Ciebie interesować. W zasadzie nie budzi to mojego
mocnego sprzeciwu, zwłaszcza że w zamian dostaję dostęp do bardzo potężnych narzędzi
(google search, google maps, google video, google mail). Martwi tylko jeden z ostatnich
punktów pełnego tekstu polityki prywatnosći w następującym brzmieniu:
Google only shares personal information with other companies or individuals outside of Google in the following limited circumstances:
(...)
* We have a good faith belief that access, use, preservation or disclosure of such information is reasonably necessary to (a) satisfy any applicable law, regulation, legal process or enforceable governmental request, (b) enforce applicable Terms of Service, including investigation of potential violations thereof, (c) detect, prevent, or otherwise address fraud, security or technical issues, or (d) protect against imminent harm to the rights, property or safety of Google, its users or the public as required or permitted by law.
Co w praktyce oznacza, że jeśli zarząd googli postanowi nagle pomóc w ściganiu (pod pretekstem terroryzmu zapewne, tak
jak kiedyś pod pretekstem komunizmu (w stanch) czy antykomunizmu (u nas)) osób o nieprawomyślnym sposobie patrzenia na świat,
bardzo łatwo można takie osoby zidentyfikować, jednocześnie mając dostęp do całej ich korespondencji, historii haseł wpisywanych
w wyszukiwarkę, map jakie odwiedzali itp. Martwi to zwłaszcza w kontekscie niedawnego posunięcia googli w chinach - tzn
ocenzurowaniu wyszukiwanych stron - co zwraca uwagę na jeszcze jeden bardzo ważny aspekt.
Do googli przyzwyczailismy się już tak bardzo, że bardzo często odruchowo traktujemy pierwsze 10 wyników szukania jako
wiarygodne zródło informacji na dany temat. O istnienia stron, które w wyszukiwarce się nie pojawiają, bardzo trudno czasem
jest się dowiedzieć. W dodatku amerykanie kontrolują to, które informacje pojawią się 'wyżej', a więc które potraktujemy
jako ważniejsze. To bardzo, ale to bardzo potężny instrument kontroli, być może nawet najpotężniejszy z dotychczas
istniejących. Chcesz dowiedzieć się czegoś np. o tybecie? Proszę bardzo. wystarczy
poszukać. Jeśli jednak jesteś chiñczykiem, wyświetlą ci się tylko oficjalne informacje rządowe, czyli zapewne
statystyki ludności w tej chiñskiej prowincji, albo coś podobnego. Jak łatwo jest teraz IM sprawić, aby o dowolnej rzeczy
można było dowiedzieć się tylko określonego wycinka informacji.
Kolejna nieobecność w sieci ponownie z winy
superhosta. W miedzyczasie padl mi dysk w laptopie, wiec wpisy na newsoblogu od tego czasu zostaly utracone - nie backupowalem
tego bo zawsz miałem mieć online najbardziej aktualną wersję. No i klops.
Przepraszam za trudności w dostępie do strony ostatnie kilka dni, provider zmienił adres serwera, nie informując mnie o tym,
przez co zanim nie udało mi się poodkręcać sytuacji z DNSami domena była niedobrze podpieta.
Miksując wideo do bitu, robię średnio pewnie gdzieś koło trzech tysięcy cięć lub sklejek na godzinę, gdyby chcieć traktować
to jako montaż. Licząc że podczas trwającej osiem godzin imprezy trzy godziny miksuję do bitu, mnożąc razy liczbę odbytych imprez
wychodzi...no tak, ile... nie wiem dokładnie ile było tych imprez... ale lekką ręką liczyć można że zrobiłem 20 000 cięć montażowych, a
pewnie więcej. Ciekawe ile filmów fabularnych by z tego wyszło.
A jednak montaż wizualizacji to nie zupełnie to samo. Tu wgłębić by się chciało w montaż. Zabawne, divia pisze mi sms, że też pisze
tekst o montażu teraz. A ja w warszawie. No ale wracając do tematu. Przy montażu filmu najważniejsze, to wybrać dobre fragmenty z
materiału, który istnieje w nadmiarze. Spośród dubli wybrać te, na których aktorzy spisali się najlepiej, posklejać tak, aby montaż
był niezauważalny, prowadził fabułę. Przy wizulalizacjach jest trochę inaczej. Dobór contentu jest oczywiście kluczowy, ale sposób
puszczenia, montaż, stanowi element samodzielny, podlegający niezależnej ocenie - na dobrą sprawę można by oceniać wizuale, składające
się tylko z kolorowych plansz, wypowiadając się na temat techniki miksowania. Wyobrażam już sobie punkty w kategoriach: precyzja timingu,
reakcja na przejścia, rozkład akcentów względem muzyki. A miksowana "treść", content, pętli się gdzieś pod spotem, ewentualnie pętli się
równo do bitu, jeśli używamy sekwencera (lub sofu z opcją synchro, przypominam - czekamy na nowe resolume). Gdy zapatrzymy się na
rytmiczny obraz, damy mu zahipnotyzować się symulowaną synestezją, po drugiej stronie lustra odkrywamy, że montaż zmienia swoje znaczenie.
Nie jest już wyborem dublu, a raczej pewną regułą, która określa sposób przyporządkowania określonych klatek obrazu w określonych punktach
taktów muzyki. W najprostrzej postaci, reguła ta, zapisana słowami brzmieć może: jeśli znajdujemy się w 1 lub 3 części taktu (zakładam, że
muzyka leci 4/4 - wariant europejsko/amerykañsko/taneczny), pokazujemy dowolną klatkę z materiału A, jeśli w 2 lub 4, dowolną klatkę z
materiału B. (w zrozumieniu powyższego fragmentu bardzo pomaga elementarna znajomość nut - RAZ, dwa, trzy, cztery, RAZ)
Albo wysłuchujemy się w jakiś konkretny dzwięk, na przykład werbel, dajmy na to. Krótkie uderzenie na 2 a długie na 4, odpowiada temu konkretna
reguła przełączania zródeł. Co ciekawe, rozgrywa się to zupełnie niezależnie od kwestii doboru contentu, relacja jest najwyżej taka, jak
relacja konturów (o ile występują) i barw sąsiadujących klatek.
Obraz podany w taki sposób, tj zmieniający się idealnie na określony dzwięk muzyki (no nie przesadzajmy z tym idealnie - mózg automatycznie
koryguje błędy rzędu 60ms) ma ciekawe właściwości - może zmieniać słyszenie, oraz jest zmieniany dzwiękiem. Zaczyna się magia. (Która
może w pełni rozwinąć skrzydła przy odpowiednim użyciu sekwencera)
Wróćmy jeszcze na sekundę do montażu filmowego. Funkcjonuje on w ramach czasu dzieła - dana scena, ujęcie, ma przyporządkowane miejsce
w czasie, liczonym od początku do koñca filmu. Można to wyobrażić sobie jako klip na timeline programu montażowego, albo (dużo bardziej
plastycznie), jako np. metrowy odcinek celuloidu, sklejonego z innymi odcinkami, które pózniej odtwarzane są zawsze w tej samej
kolejności przez projektor. Porządek ten obiektywnie istnieje, to znaczy odnośnie danej wersji danego filmu, można jednoznacznie stwierdzić,
która scena następuje po której, w razie wątpliwości biorąc kliszę do ręki i oglądając pod światło.
Z wizualizacjami sprawa ma
się nieco inaczej. W zasadzie istnieją one tylko "tu i teraz". Na stopklatce w prostokątnym obrysie na ścianie wyświetla się coś jakby fotografia.
Patrząc wstecz mamy tylko wygasające podrażnienie siatkówki, i nieodgadniony następny ruch vj. O ile nie trwa rejestracja, nie da się
odtworzyć tego co dokładnie i w jaki sposób w owym prostokącie się pojawiło. W pewnym sensie jest to więc działanie ulotne, chwilowe,
z produktem niezmiennym przez 20milisekund półpola wideo, natychmiast przekształacjącym się w coś nowego. Ale w zasadzie to samo
powiedzieć można o muzyce - GDY ZATRZYMAMY CZAS, MUZYKA SPROWADZA SIę DO CI¦NIENIA POWIETRZA. Jedyne co może pozostać, po odegranej muzyce,
i pokazanych wizualach, to zmiana świadomości odbiorcy. Słuchający właśnie tego dzwięku, następującego po tamtym, patrzący na TEN obraz, który
zmienia się na TAMTEN, gdy nadejdzie TAMTEN dzwięk, może pomyśleć w nieco inny sposób o tym, o czym myślał przed chwilą. Nawet jeśli ta
zmiana będzie o pół procenta, to natychmiast potęguje się tym, że ludzie dookoła niego też odczuli to pół procenta (przypominam - mamy doczynienia
z dynamicznym układem chaotycznym, gdzie najmniejsza zmiana szybko prowadzi do nieprzewidywalnych rezultatów) i tak, w ciągu paru
minut, przynajmniej niektórzy z nich, zaczną myśleć o rzeczach zupełnie innych, o których nie pomyśleli by, gdyby nie to, że ktoś sili się
jak może, żeby na tym małym białym prostokącie na ścianie rzucić fotony w odpowiedni sposób.
ps. Dziś świeciłem na 10 ekranów plazmowych i matryce 16 rzutników (cube).
Odkąd zamiast idei mamy pomarañczę, mój telefon ciągle mnie niepokoi elektromagnetycznie (co objawia się nieustannie
takim odgłosem jakby stukania). Niedzadko przy tym przynosząc esemesową informację o kolejnej promocji, w stylu :
kup
doładowanie za 50pln teraz, a damy ci unikalną szansę: Nowa cena specjalnie dla ciebie! Kupuj esemesy za mniej niż jedną tysięczną złotówki (0.001PLN=0.1 grosza! JEDNA DZIESIATA GROSZA !)
Tego jeszcze nie było! Wyślij SMS o tresci "tysiac" na numer 02048, aby dokonać zlecenia zakupu Dziesięciu Milionów SMSów w pomocyjnej cenie,
do wykorzystania w ciągu 20 dni. Koszt SMSa promocyjnego wynosi 399PLN+VAT.
Sms w wersji skróconej brzmi zazwyczaj tak: "nowa cena w promocji, sms za mniej niz jedna tysieczna zlotowki, szczegoly na www"
Czas zmienić sieć czy u innych operatorów tak samo?
Kulturalna rewolucja, burzenie starego porządku życie oczekiwaniem na 2012 (nic ważnego się nie stanie..), jak patrzenie na osuwającą się
skałę, na klif, latami podmywany przez fale.
A przecież literatura pełna jest opisów tego procesu,. TO po prostu jest gdzieś obok, można do tego
podejść i przyjrzeć się poruszającemu straszno-pięknie. A potem pójść dalej, a to miejsce polecić może
komuś jako miejsce do spacerów.
Ewolucja systemu nerwowego człowieka trwa.
Zbliża się rewolucja naszego sposobu postrzegania świata
Jednym z obijawów jest masowe zainteresowanie medium 'hiperwideo', interaktywny obraz, wizualizacje, HDTV,
masowy streaming, vlogi, google video.
Większość moich znajomych zaczyna się interesować wizualizacjami, a może tylko koncentrujemy się na odkrywaniu
kolejnych znaczeñ i możliwości
Dziś każdy już potrafi wyciąć z filmu, z telewizji, scenę, pociąć ją do rytmu i puścić tak, żeby hipnotyzowała
oko - otwierając następny kanał - połączone dwa nasze najczulsze zmysły - wzrok i słuch (które przetwarzają
miliony razy więcej informacji niż pozostałe nasze zmysły) potęgują swoje działanie. Niedługo, pewnie za
miesiąc lub dwa, na rynku pojawi się Resolume w wersji 3.0 - będzie w nim możliwość automatycznej synchronizacji
odtwarzania obrazu do tempa (BPM), co w połączeniu z bardzo przyjaznym interfejsem tego programu, zbliża o
kilka dużych kroków moment, w którym każdy będzie mógł 'mówić' obrazem.
Czeryipółtysiąca kilometrów za nami,
a jeszcze się luty nie skoñczył. W międzyczasie poutykane szybkie sesje liveact z oskarem G. Dzisiaj
było nieco drumandbajsowo, a pózniej jeszcze kilka godzin elektro, odwiedził
nas Seweryn.
Podłączyłem właśnie stary syntezator, Rolanda D-110 który należy do mojej matki.
Podobna do poprzedniej, choć nieco mniej futurystyczna (rolandzik już swoje
lata ma), kaskada wciskanych przycisków, podczs próby przypomnienia sobie, w jaki sposób mogę wybrać sobie brzmienie, odnalazłem najpierw
jak się zmienia patche, czyli presety szesnastu timbrów, czylli brzmieñ, przy czym inżynierowie rolanda nie przewidzieli że użytkownik móze bardzo chcieć
przejść na bank 10 z 9 przy użyciu ostatniej z czterech par kursorów, tak jak przeszedł całą drogę od 0 do 9, inaczej jak używając trzeciej pary
kursorów. W każdym razie jak już to opanowałem, i wyfrunąłem w przestrzeñ wszystkich patchy, aby zająć miejsce ostatnie, honorowe miejsce na liście.
Pod ostatnim patchem znalazłem jednak inny, opisany 'MAREK :>'. Uśmiechnąwszy się do brzdąca jakim był mój brat w 1997, gdy któryś z nas musiał to
wprogramować (choć może uczynił to poprzedni właściciel urządzenia), zastanowiłem się które miejsce w takim obrocie spraw wybrałbym dla siebie.
Miejsce 23 ku mojemu jeszcze większemu uśmiechowi było już zajęte. 'KRZYSIU'
Obwąchuję nową sieć osiedlową. Jak mi z nią jest. Szybko? Wolno? Jak pachnie? Czy nie zarażę się czymś od niej?
Czy dobrze zarobiłem kabel? Czy nie wyciekną mi tajne dane z laptopa? A może któryś nieznajomy sąsiad złośliwie
skasuje mi jakieś pliki?
Dzisiejsza sesja z Arszynem zaowocowała nagraniem paru fajnych fragmentów. Granie dzwięków, które malują obraz
na analizatorze widma. pulsator (sekundy 1116-1184) .
Poza tym moje i Doroty materiały vjskie - próbki: http://zambari.art.pl/vj_loops.
A więc, na pytanie co umnie, odpowiadam jak zwykle - dzwięki i obrazy.
Nad ranem, pierwszego stycznia 2003
roku, kiedy opadł kurz, ostatni goście poszli do domu, opuszczając wielką trzy-poziomową willę, którą wynajął
Poison, a wschodzące coraz wyżej słoñce zalało surowe ściany budynku pomarañczowym światłem, po raz pierwszy
pomyślałem, że mógłbym częściej robić wizualizacje.
Parę dni pózniej zmieniłem kartę graficzną, z ELSA RASOR III na ATI Radeona, w radeonie puszcznie wideo na drugim
kanale nie obciążało procesora tak bardzo - kluczowa sprawa do płynnego wideo. Jakiś miesiąc pózniej odezwał się
Oskar, którego poznałem na urodzinach Glenna pół roku wcześniej. Spotkałem się z nim i z Blackiem, i niedługo
potem zaczęliśmy pierwsze występy jako Force Feedback Crew. Jakoś tak wyszło, że pierwszy rok świeciliśmy bardzo
często - przynajmniej raz w miesiącu, a czasami co tydzieñ. Chwyciłem bakcyla. Wygłosiłem też prognozę - będzie mnie
to interesować dwa - trzy lata, potem albo się coś zmieni, albo zostanie mi już na dłużej.
Kiedy dziś patrzę na korkową tablicę, do której przypiąłem zachowane ulotki z imprez,
wychodzi mi że mam za sterami miksera przelatane jakieś 300 godzin. ¯aden rekord, ale wystarczy, żeby wiedzieć
już mniej więcej o co w całej tej zabawie chodzi.
Zaczyna się ruch w stronę wideo. Po filmie offowym przychodzi czas na wizualizacje.
Wideo dla mas. Twórz swoje media. W gruncie rzeczy to proste, i z miesiąca na miesiąc robi się prostrze. Dziś na
Tripzone.Org trafiłem na newsa, że do nowej wersji resolume dodają opcję
synchronizacji wideo. Nareszcie. Zdążyłem już kupić sekwencer midi
żeby móc to robić jako jeden z pierwszych, no ale lada miesiąc każdy zdolny młody człowiek będzie tak mógł
puszczać obraz.
A tymczasem ja wracam do korzeni, nadrabiam zaległości jakie zrobiłem sobie w muzyce,
przez czas, kiedy uczyłem się video, i dłubałem materiały na te wszystkie dziwne imprezy.
Będą nowe projekty, liveacty A/V. W jednych będę robił wideo, w innych dzwięk, w jeszcze innych i dzwięk i obraz.
Bo przecież to jedno i to samo - wibracje, odbite fale, ich wzajemne interferencje, percepcja bozców, które
udają rzeczywistość
Bo tak naprawdę wizuale były mi po to, żeby zobaczyć na ile dzisiejsza technologia pozwala na osiągnięcie syntezji,
połączenia obrazu i dzwięku tak ścisłego, że niewiele brakuje do całkowitego zatopienia świadomości w strumieniu....
Jeszcze trochę brakuje, choć do pewnego stopnia można to robić już dziś. Choć na razie udaje się rzadko - średnio
pewnie ze trzy razy po minucie na imprezę. Nie wszystko jest prosto zaimprowizować do muzyki tanecznej granej
ku uciesze gawiedzi